5. American Film Festival: 10 filmów, na które czekamy

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/5.+American+Film+Festival%3A+10+film%C3%B3w%2C+na+kt%C3%B3re+czekamy-107926
5. edycja American Film Festiwal rozpoczyna się dziś we Wrocławiu. Już piąty rok z rzędu Roman Gutek pokazuje w Kinie Nowe Horyzonty to, co najciekawsze w kinematografii Stanów Zjednoczonych – ale niekoniecznie tej, którą znamy z multipleksów i rozpoznajemy z daleka po odgłosie wartych miliony dolarów eksplozji. A że festiwal – jak to festiwal – wiąże się z trudnymi wyborami, których musi dokonywać każdy widz, specjalnie dla Was przygotowaliśmy listę 10 filmów, jakich w tym roku we Wrocławiu przegapić nie można.

***

"Whiplash", reż. Damien Chazelle
Na otwarcie imprezy: niekwestionowany zwycięzca tegorocznego Festiwalu Sundance, zdobywca Głównej Nagrody Jury i Nagrody Publiczności. Czy tym filmem Miles Teller ("Cudowne tu i teraz") ostatecznie wybębni sobie drogę do hollywoodzkiej ekstraklasy? Nawet jeśli nie będzie głośno o nim – choć wydaje się to niemożliwe – to przynajmniej on będzie głośny. Teller wciela się tu bowiem w młodego adepta sztuki gry na perkusji. Pod okiem genialnego, ale surowego nauczyciela (J.K. Simmons) czeka go nie lada przeprawa. Szykujcie się na starcie dwóch silnych aktorskich osobowości. W programie: pot, krew i lecące z pałeczek drzazgi.




"Biały ptak w zamieci", reż. Gregg Araki
Gregga Arakiego, twórcę między innymi "Doom Generation" czy "Złego dotyku", wrocławska publiczność zapewne pamięta z pokazywanego na pierwszej edycji American Film Festival "Kaboom". "Biały ptak w zamieci" pokaże jednak bardziej stonowane oblicze tego reżysera. Baśniowy i tajemniczy film – dramat i kryminał w jednym – opowiada o jednym z najmroczniejszych etapów ludzkiego życia… dojrzewaniu. W obsadzie: Shailene Woodley i Eva Green.



"Manglehorn"
, reż. David Gordon Green
Po pokazaniu nowej, dramatycznej twarzy Paula Rudda (w "Prince Avalanche") oraz odkurzeniu Nicolasa Cage'a jako wartościowego aktora (w "Joem"), David Gordon Green testuje swój cudowny reżyserski dotyk na aktorze aktorów, samym Alu Pacino. Rezultatem jest najbardziej stonowana – i w rezultacie najciekawsza – od lat rola tego giganta srebrnego ekranu. "Manglehorn" to opowieść o samotnym ślusarzu, który wspomina utraconą miłość i stopniowo coraz bardziej odgradza się od świata. Film łączy kameralność niezależnego dramatu z natchnioną wizyjnością godną Terrence'a Malicka.



"Po prostu życie", reż. Steve James
Roger Ebert był krytykiem filmowym, który w zasadzie stał się definicją swojego zawodu. Nieważne, czy jego słynny kciuk skierowany był akurat w górę czy w dół, zawsze błyskotliwy i spostrzegawczy Ebert niezmiennie potrafił zarażać czytelnika swoją pasją do kina. Laureat Nagrody Pulitzera sam również stawał po drugiej stronie ekranu – był scenarzystą słynnego "Poza doliną lalek" Russa Meyera. Historia jego życia jest historią amerykańskiego kina. Dokument "Po prostu życie" przybliża nam nie tylko jego karierę – od dziennikarskich początków do największych sukcesów – ale również szczegóły zażartej walki z rakiem, którą toczył latami. Krytyka wspominają tu najwięksi, m.in. Werner Herzog i Martin Scorsese.


 
"Zniknięcie Eleanor Rigby: oni", reż. Ned Benson
Był już film o Niej (Jessica Chastain), był i film o Nim (James McAvoy) – pora na opowieść o Nich. Ned Benson domyka swoją szczególną trylogię filmem, w którym zestawia ze sobą punkty widzenia obojga bohaterów. "Zniknięcie Eleanor Rigby: oni" to historia młodej pary mieszkającej w Nowym Jorku. Obserwujemy ich codzienne życie: on pracuje w restauracji, ona wraca na uczelnię. Po okresie szczęścia przychodzi nieuchronny kryzys i pytanie: co dalej? Reżyser zadaje je z niezwykłą wrażliwością.



"Palo Alto", reż. Gia Coppola
Klan Copollów zdecydowanie nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w języku kina. Do grona noszących słynne nazwisko filmowców dołącza Gia, debiutująca za kamerą wnuczka Francisa Forda. "Palo Alto" to ekranizacja zbioru opowiadań Jamesa Franco, szereg historii z życia amerykańskich nastolatków. Przemierzając przedmieścia, obserwujemy, jak kolejni bohaterowie – grani m.in. przez Emmę Roberts, Jacka Kilmera czy Nata Wolffa – próbują zdefiniować samych siebie w niespokojnym okresie zawieszenia między dzieciństwem a dorosłością.



"Szczęśliwe święta", reż. Joe Swanberg
Czy na American Film Festival mogło zabraknąć nowego filmu Joe Swanberga? Oczywiście, że nie. Tym razem twórca "Kumpli od kufla" opowiada o Jenny (Anna Kendrick), która po rozstaniu z chłopakiem wprowadza się do domu swojego brata, Jeffa (Swanberg), i jego żony, Kelly (Melanie Lynskey). Niespodziewana lokatorka w piwnicy nie jest oczywiście spełnieniem marzeń świeżo upieczonych rodziców, ale czego się nie robi dla rodziny? Swanberg dowodzi, że dojrzał nie tylko w życiu osobistym (sam został ojcem; w filmie gra jego dwuletni syn, Judd), ale również jako filmowiec. Mumblecore: wersja dwa zero? Prosimy.



"Pan Arkadin", reż. Orson Welles
American Film Festival to nie tylko nowości zza wielkiej wody, ale i ciekawe retrospektywy. Tym razem bohaterem przeglądu jest prawdziwy gigant amerykańskiej kinematografii: Orson Welles. "Pan Arkadin" to jedna z mniej znanych realizacji twórcy i zarazem jedna z jego najbardziej spektakularnych porażek. Rezultatem bojów toczonych przez Wellesa z producentami o ostateczna wersję montażową jest niespełniony, ale intrygujący film. Opowieść o tajemniczym, cierpiącym na amnezję tytułowym milionerze (w tej roli sam reżyser), autor nazwał "największą katastrofą" swojego życia. Takiego twórcę jak Welles warto jednak oglądać także wtedy, gdy się potyka.



"Rectify"
American Film Festival kontynuuje tradycję prezentowania w swoim programie nie tylko filmów kinowych, ale i ambitnych serialowych produkcji. W tym roku w bloku "Seriale" zobaczymy m.in. pierwszy odcinek drugiego sezonu "Rectify", produkcji SundanceTV. To opowieść o Danielu Holdenie, który jako szesnastolatek został uznany za winnego gwałtu i morderstwa na swojej dziewczynie oraz skazany na śmierć. Po 19 latach zostaje jednak uniewinniony i wychodzi na wolność. Po latach izolacji sam już nie jest pewien, co jest prawdą. My razem z nim próbujemy zgłębić tę tajemnicę, a konwencja ponurego dreszczowca w unikalny sposób łączy się z poetyką slow cinema. 



"Foxcatcher", reż. Bennet Miller
Na zakończenie American Film Festival nie może zabraknąć kolejnego mocnego akcentu. Bennet Miller zgarnął za ten film nagrodę za reżyserię na Festiwalu w Cannes. Twórca – jak wiemy z "Capotego" czy "Moneyball" – ma zresztą rękę do wyciskania ze swoich aktorów mistrzowskich ról. A w "Foxcatcher" mamy aż trzy pamiętne występy: Steve'a Carella, Channinga Tatuma i Marka Ruffalo. To oparta na faktach opowieść o parze zapaśników, Marka oraz Davida Schulza, i relacji, jaka łączyła ich z ekscentrycznym milionerem Johnem du Pontem. Ten film jeszcze zawalczy o swoje w najbliższym rozdaniu oscarowym. Powiedzieć "trzeba zobaczyć" to nic nie powiedzieć.


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones