Właśnie, niedoceniany! Tak wiem, masa nagród, wysokie miejsce w rankingu reżyserów, a pierwsze miejsce na liście filmów okupuje jego dzieło. A mimo to uważam, że Francis jest niedoceniany i dziwnie lekceważony. Próżno szukać jego nazwiska, gdy ludzie wymieniają swoich ulubionych reżyserów, a w dyskusjach filmwebowych już w ogóle łatwiej natknąć się na psioczenie niż pochwalne poematy ku jego czci. Nawet patrząc na liczbę wątków mu poświęconych tu na forum, to jest ona śmiesznie niska w porównaniu do jego kompanów z filmwebowego rankingu, jakby o FFC nie opłacało i nie chciało się rozmawiać. Tak wiem, Coppola ma w dyskografii kilka przeciętnych, nawet słabych produkcji, tak wiem, ale prawie każdy reżyser takie ma, także ci uważani za najlepszych je mają, a gdy mówi się o Coppoli to te mniej udane produkcje prawie zawsze całkowicie zasłaniają ludziom fakt, że wcześniej ten człowiek zaliczył 3 czy 4 filmowe arcydzieła. Czyli tak mniej więcej o 3 czy 4 więcej niż większość reżyserów, żeby nie powiedzieć, że o 3 czy 4 więcej niż reżyserzy których dzisiaj o wiele swobodniej nazywa się wielkimi. Poza tym Francis popełnił kilka filmów dobrych, kilka bardzo dobrych, które też są całkowicie lekceważone, bo przecież powinien kręcić tylko samych Ojców Chrzestnych Dwa, a jak coś nie jest aż tak dobre, to tragedia i artystyczna porażka. Nie wiem naprawdę czego wymagać więcej niż to, co zrobił Francis, żeby bez skrępowania zaliczać człowieka do czołówki najlepszych reżyserów w historii kina, niektórzy chyba naprawdę tutaj wymagają, żeby wielki reżyser kręcił w życiu maksymalnie 10 filmów, a potem nawet jak miewa jakieś pomysły, to niech i tak lepiej ich nie realizuje, bo nie daj boże zdarzy mu się wpadka, i to całkowicie przekreśli cały jego wcześniejszy dorobek.